sobota, 12 sierpnia 2017

Makijaż - dzienne smokey eye

Cześć Kochani!

Znowu powracam po przerwie, tym razem z makijażem. Prosty, ale zarazem bardzo podkreślający spojrzenie:) Bardzo podobny miałam na swoim ślubie, gdyż właśnie w takim wydaniu czuję się najlepiej. Wykonturowana i rozświetlona twarz, ciemne oko w odcieniach grafitu, ciepłego matowego brązu i połyskującego na różowo pigmentu, ot cała filozofia:) Spójrzcie na zdjęcia!


Lista zastosowanych kosmetyków

TWARZ
Podkład: Revlon, Colorstay, podkład do cery mieszanej i tłustej, nr 150 Buff
Korektor: INGRID, Korektor w płynie kryjący IDEAL SKIN, nr 9
Puder:Isana young, Compact Powder, antybakteryjny puder kompaktowy
Bronzer:Brązujący puder w kamieniu MATT BRONZING & CONTOURING POWDER, 311 Nubian Desert
Rozświetlacz: Lovely, Gold Highlighter, rozświetlacz do twarzy o chłodnym odcieniu
Róż: Laval, Blusher (Aksamitny róż do policzków) w odcieniu 101 MULBERRY

OCZY
Baza:MIYO EYE DO! SHADOW BASE - baza pod cienie
Tusz do rzęs:Eveline: Mega Size Lashes - tusz do rzęs
Cienie: Paleta MAKEUP REVOLUTION, Flawless Matte Ultra 32 Eyeshadow Palette,  pigment Kobo 505 SEA SHELL

BRWI
Matowy cień do powiek w odcieniu chłodnego brązu

USTA
Nic;)

Jak Wam się podoba taki mejkap? :))



niedziela, 7 maja 2017

Odżywka dla wymagających? PETAL FRESH ORGANICS Scalp Treatment Conditioner




Witam Kochani!


Oj wiem, że bardzo długo mnie tu nie było i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. A może i mam? Cóż, same/sami wiecie jak to jest, codzienność, dużo obowiązków, wyzwań, oczekiwań, szczególnie wśród młodych:) Ale powracam! Mam nadzieję na dłużej, intensywniej i jeszcze lepiej. W lepszej odsłonie i z wieloma pomysłami na recenzje, makijaże i wiele innych urodowo - życiowych aspektów naszej wirtualnej znajomości:) A co dziś dla Was przygotowałam?

Opinię na temat pewnej odżywki do włosów. Jeśli daawno tamu mnie odwiedzaliście wiecie, że jestem posiadaczką długich włosów, raczej z kategorii bardzo długich:) Całkiem niedawno, w popularnym TESCO, na promocji, za dyszkę, dorwałam taką oto odżywkę: 



 ODŻYWKA PETAL FRESH ORGANICS SCALP TREATMENT CONDITIONETR

Zacznijmy od składu:)

SKŁAD ODŻYWKI

Aqua (Water), Glycerin (Derived from Vegetable Oil), Isopropyl Palmitate (Derived from Palm Oil), Caprylic/Capric Triglyceride (Derived from Coconut Oil), Behenyl Alcohol (Derived from Coconut Oil), Cetearyl Alcohol (Derived from Coconut Oil), Cetyl Alcohol (Derived from Coconut Oil), Stearyl Alcohol (Derived from Coconut Oil), Hydroxypropyl Methylcellulose (Derived from Cotton Fiber), *Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Tocopheryl Acetate (Vitamin E), Retinyl Palmitate (Vitamin A), Panthenol (Vitamin B5, Derived from Honey), *Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract, *Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract, Orbygnya Oleifera (Babassu) Seed Oil, *Tussilago Farfara (Coltsfoot) Flower Extract, *Achillea Millefolium (Yarrow) Extract, *Equisetum Arvense (Horsetail) Extract, *Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, *Althaea Officinalis (Marshmallow) Root Extract, *Chamomilla Recutita (Chamomile) Flower Extract, *Melissa Officinalis (Lemon Balm) Leaf Extract,*Thymus Vulgaris (Thyme) Extract, Dehydroacetic Acid (Derived from Cane Sugar), Benzyl Alcohol (Derived from Fruit), Fragranced with Essential Oils.


Jest on całkiem długi, ale za to pełen ekstraktów odżywczych. Dzięki temu, produkt ten stanowi idealne uzupełnienie pielęgnacji skóry głowy i włosów takich jak moje: długich, obciążonych, pozbawionych blasku. Osobiście, jestem bardzo zadowolona z tej odżywki: nie obciąża moich długich włosów, sprawia, że są lśniące i nie mam problemu z ich rozczesywaniem. Myślę, że jest to produkt godny polecenia. Zwłaszcza, gdy zwrócimy uwagę na właściwości drzewa herbacianego: 
  • antyseptyczne
  • dezynfekujące
  • przeciwzapalne
  • przeciwwirusowe
  • bakteriobójcze
  • grzybobójcze

Znacie ten produkt? A może polecicie coś fajnego i łatwo dostępnego do długich włosów?:)

niedziela, 15 listopada 2015

Mycie twarzy - moje odkrycie tej jesieni


Z żelami do twarzy bywa u mnie różnie. Do tej pory za każdym razem kupowałam inny produkt od poprzedniego. Dlaczego? Bo żaden z dotąd używanych nie sprawił, że chciałabym kolejną tubkę. Bywały, lepsze i gorsze, ale nigdy nie spotkałam takiego, który by mnie pozytywnie zaskoczył. 



Marka Tee tree zachęciła mnie zawartością olejku 
z drzewa herbacianego, którego właściwości są od lat doceniane. Zamówiłam żel na stronie ekobieca.pl, i kiedy odebrałam zamówienie, byłam w szoku, że jest on aż taki duży! 250 ml żelu to twarzy za 7 zł? Normalnie deal życia;) Ten, o którym piszę to w zasadzie peeling (Tea Tree Facial Scrub), ale stosuję go codziennie, jak zwykły żel i sprawdza się świetnie! 


Producent pisze, iż:


peeling do twarzy Tea Tree został specjalnie opracowany, aby skutecznie i delikatnie oczyścić skórę z zanieczyszczeń, martwych komórek oraz nadmiaru serum. Formuła kosmetyku oparta jest na wyciągu z liści drzewa herbacianego, który działa antybakteryjnie, oczyszcza i łagodzi podrażnienia. Kosmetyk pobudza mikro krążenie naskórka, co przyspiesza i wspomaga wchłanianie składników odżywczych z kosmetyków. W efekcie cera jest zdrowsza i świeższa.




Zdecydowanie zgadzam się z tym opisem. Skóra, po jego użyciu jest odczuwalnie doczyszczona z wszelkich kosmetyków makijażowych, odświeżona, gładka. Moje zaskórniki też w większości gdzieś się podziały. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu, na pewno kupię kolejne opakowanie. Serdecznie polecam wypróbowanie tego peelingu! 

Jeśli chodzi o drobinki zawarte w tym żelu, są wystarczająco twarde, dobrane w odpowiedniej ilości, by dobrze złuszczyć martwy naskórek. Nie jest to jednak bardzo ostry ździerak, więc nada się dla posiadaczek wrażliwej skóry. Produkt dosyć słabo się pieni, ale w żelu do twarzy nie jest to przecież bardzo pożądane:)






Znacie jakieś inne produkty tej marki? Jak się sprawdzają?

wtorek, 27 października 2015

Kilka słów o fajnym bronzerze i tanim różu:)




Ostatnio zaczęłam używać nowego bronzera
i różu, po ponad dwuletniej przygodzie
z produktami, których dotąd nie zmieniałam. Zdecydowałam się na Makeup Revolution Bronzer - Puder bronzujący Bronzer Kiss oraz Freedom Makeup PRO Blush - Róż do policzków Banish. Z obydwu produktów jestem bardzo zadowolona, dlatego zdecydowałam się
o nich napisać:)






Pierwszy z nich, to dobrze znany już 
w blogosferze bronzer marki Makeup Revolution, która zasypuje Nas coraz to nowszymi produktami do makijażu, co ciekawe, w niezłej jakości i niskiej cenie. Ten produkt również do takowych należy. Za 10 zł otrzymujemy bowiem 7,5 g słońca w kamieniu:) Pozwala on na delikatne, aż po mocne konturowanie twarzy,
a co ważne, bardzo dobrze się blenduje, nie tworząc plam na policzkach (czego w zasadzie bardzo się obawiałam). Dobrze opakowany, wydajny produkt, o ciekawym, dosyć chłodnym, ceglastym odcieniu. Daję 4+:)



Drugi, ze wspomnianych produktów to róż do policzków marki Freedom. Tani jak barszcz, kosztuje jedynie 5 zł! Ten wypróbowałam
z czystej ciekawości, nie spodziewając się zbyt wiele. Jak na produkt za taką cenę, okazał się być bardzo fajny, zwłaszcza do stosowania na co dzień. Delikatny róż, bardzo dobrze się nakłada, chociaż trzeba uważać z ilością. Zdecydowanym plusem jest proste opakowanie i podobnie do wcześniejszego produktu, łatwość
w stopniowaniu pożądanego efektu oraz równomiernej aplikacji. Jak do tej pory, żaden
z produktów nie wywołał niepokojących wysypów na twarzy. Naprawdę warto wypróbować! 



Tak  odcienie prezentują się na skórze. Róż podobno ma dawać efekt satynowy, choć moim zdaniem jest to zwykły mat:)



Macie, znacie te produkty? Co o nich myślicie?:)

wtorek, 6 października 2015

Olejek Ylang Ylang, ideał na jesienną porę?



Kilka miesięcy temu dostałam olejek o tajemniczej nazwie Ylang Ylang. Nigdy się z nią nie spotkałam, więc byłam bardzo ciekawa jego zapachu i właściwości. Jako, że tegoroczne, upalne lato nie sprzyjało używaniu takich specyfików, zwlekałam z zapoznaniem się z tym produktem. Jednak nadeszła pora, kiedy temperatury dają odetchnąć, a my coraz częściej korzystamy z gorących, relaksujących kąpieli.

Zapraszam na recenzję tego produktu. 








Na samym początku kilka słów od producenta.


Olejek eteryczny ilangowy jest uważany za jeden z najsilniejszych olejków o działaniu uspokajającym. Obniża ciśnienie krwi, działa regenerująco, znosi napięcia nerwowe i frustrację. Łagodzi stany depresyjne, drażliwość, niecierpliwość i nadpobudliwość. W terapii antystresowej działa relaksacyjnie. Umożliwia lepsze zasypianie.

Wykorzystanie w aromaterapii:
Kąpiel, aromatyzacja powietrza, masaż i okłady w celu zmniejszenia napięcia. W medycynie tradycyjnej olejek ilangowy jest stosowany jako afrodyzjak w leczeniu impotencji u mężczyzn i oziębłości u kobiet. Wykazuje działanie tonizujące i harmonizujące.

Zastosowanie:
Kąpiel aromaterapeutyczna
Masaż aromaterapeutyczny
Kompres aromaterapeutyczny
Aromatyzacja powietrza




Jeśli chodzi o moje własne odczucia, muszę przyznać, że na początku nie doceniałam tego olejku i jego aromatu. Przy pierwszych podejściach zapach bardzo mi nie odpowiadał. Jak się okazało, był to wynik używania zbyt dużej ilości olejku podczas stosowania go do aromatyzacji powietrza czy kąpieli. Wystarczy bardzo niewielka ilość, a zapach staje się mniej intensywny, łagodniejszy, relaksujący:) Produkt dzięki temu jest niesamowicie wydajny. Obietnica, iż zapach działa odprężająco i uspokajająco jest jak najbardziej spełniona i odczuwalna. Miałam okazję używać również  olejek pomarańczowy, i podobnie mogę gorąco polecić za cudowny zapach i wiele możliwości wykorzystania.

Używacie olejków zapachowych? Jakie są Wasze ulubione aromaty?:)







środa, 26 sierpnia 2015

Evrēe, Deep Moisture, Głęboko nawilżający balsam do ciała do skóry suchej i szorstkiej - recenzja


Witam po długiej przerwie!

Wakacje chylą się ku końcowi, wiec powoli wracam do blogowania. Dzisiaj kilka słów o moim pierwszym produkcie marki Evrēe, a mianowicie o głęboko nawilżającym balsamie do ciała do skóry suchej i szorstkiej. Jestem pozytywnie zaskoczona tym produktem, i wydaje mi się, że jest idealny na ten czas, kiedy skóra potrzebuje pożądanej dawki nawilżenia po upalnym lecie:) 




Balsam kosztuje w cenie regularnej 19,99zł, ale w promocji można go dostać za około 12 zł, i tyle też ja za niego zapłaciłam. Opakowanie zawiera aż 400ml dobrej jakości kosmetyku. Ja, skusiłam się na ten wariant (spośród 3) gdyż zobaczyłam mocznik na drugim miejscu w składzie, który ostatnimi czasy bardzo dobrze wpływa na stan mojej skóry.Składnik ten ma silne działanie nawilżające, zmiękczające skórę, a w wyższym stężeniu ułatwia złuszczanie oraz zwiększa przepuszczalność warstwy rogowej skóry, w związku z czym inne substancje czynne mają większe pole do popisu. Dalej w składzie możemy znaleźć między innymi glicerynę, olej słonecznikowy, masło shea czy olej canola.



Jeśli chodzi o zapach tego produktu, jest delikatny, kremowy, mydlany, pudrowy - tak można go opisać słowami:) Ja osobiście bardzo lubię kosmetyki o takim aromacie, wiec tym bardziej lubię się nim smarować i czuć go na skórze. Zdecydowanie mocną stroną produktu jest jego wydajność. Wystarczy niewielka ilość produktu na jedną aplikację, szybko się wchłania i nie zostawia żadnej wyczuwalnej warstwy na skórze, nic się klei, nie pozostają białe smugi na skórze.




Co istotne, pod względem samej pielęgnacji również nie zawodzi! Ładnie nawilża skórę i co najważniejsze, jest to nawilżenie długotrwałe. Co więcej, jest bardzo delikatny, nie podrażnia po goleniu, ale koi i łagodzi. Skóra po nim jest długi czas miękka, gładka, elastyczna. Według mnie jest to idealny produkt do codziennego stosowania: ekonomiczny, szybko się wchłania, obietnice z opakowania są spełnione, a efekty odczuwalne na skórze. Myślę, że zdecydowanie warto go wypróbować. Sama, po tak miłym zaskoczeniu nabrałam ogromnej ochoty na inne produkty Evree:)


Prezentuję skład produktu, swoją drogą, jak na drogeryjny kosmetyk, bardzo dobry:)

A Wy, co polecicie z kosmetyków marki Evrēe?? Czekam na sugestie:))






wtorek, 7 lipca 2015

Letni fiolet

Cześć!

Dzisiaj krótki post z letnim makijażem. Wybaczcie tą absencję na blogu, ale przeprowadzka i inne sprawy pochłonęły mój czas niemalże w całości. Mam nadzieję pojawiać się tutaj częściej:)

Tymczasem, zapraszam na zdjęcia!


Na powiekach cienie z paletki TECHNIC Electric Beauty Ultra Violet, lekka rozmyta kreska, na rzęsach czarna maskara, na ustach bezbarwny błyszczyk - ot co:)

Co myślicie? czy taki mejkap nadaje się na wesele?:)