czwartek, 26 czerwca 2014

Prosta, ale całkiem efektowna fryzura z warkocza francuskiego.

Witam!

Jak wiadomo, mam bardzo długie włosy, co szczególnie w czasie upałów, nie jest wygodne, ba, rzekłabym nawet, że jest to uciążliwe i denerwujące. Należę do osób, które bardzo lubią warkocze. Chyba to upodobanie odziedziczyłam po mamie, która, uwaga, nigdy w życiu nie byłą u fryzjera (!), do około 45 roku życia nosiła długie włosy, i bardzo często splatała je właśnie w warkocz. Sama sobie te włosy całe życie maluje, robi koki, warkocz, podcina grzywkę;) Teraz, od kilku lat są do ramion (ale warkocz dalej jest!!), bo mama ma bardzo zniszczone włosy, od częstego używania lokówki i nadużywania lakierów do włosów, ale jest to ciężki przypadek, i pewnych rzeczy nie potrafię jej oduczyć.


Ale wracając do mojej fryzury. Ostatnimi czasy bardzo lubię splatać warkocz dobierany po jednej stronie głowy (tam, gdzie zwykle mam przedziałek- po prawej stronie), a gdy zrobię cały, końcówkę zawijam w kok i podpinam wsuwkami. Bardzo mi się taki efekt podoba, wygląda całkiem elegancko.






Zdjęcia zrobiłam po pierwszej próbie z takim warkoczem. Teraz doszłam do wprawy,  wykonuję go staranniej.




Zastanawiam się , czy nie uczesać się tak na wesele. Co o tym myślicie, wypada? A może macie jakieś proste propozycje dla długich włosów??



czwartek, 19 czerwca 2014

Na ratunek włosom - czyli recenzja masek do włosów od firmy Ziaja

Serwus!:P

Dzisiaj kolejna porcja informacji na temat pielęgnacji włosów. Uwielbiam maski do włosów- używam ich po prawie każdym myciu (wymiennie z jakąś odżywką, obecnie jest to niebieska rosmanowska Isana), tak jak zwykłej odżywki, zawsze mam wrażenie, że mocniej, intensywniej podziałają na moje długie włosy.  To chyba drugie, obok masełek i balsamów do ciała-moje małe szaleństwo:) 

Ostatnimi czasy, ciągle kupuję jakieś nowe produkty do włosów z nadzieją, że znajdę jakieś tanie i ogólnodostępne cudo. Tym razem, skusiłam się na maski do włosów od Ziaji. Początkowo zakupiłam jedną, a mianowicie tę o nazwie: "Maska do włosów intensywna odbudowa do włosów zniszczonych". Muszę przyznać, że okazała się fajnie działać na moje włosy, wygładziła je, sprawiła, że nie były takie suche. To sobie pomyślałam, lecimy dalej, i jak trochę zużyłam tej, kupiłam kolejną, i później znowu następną. Wszystkie maki do włosów maja podobne opakowania, czyli plastikowe odkręcane słoiczki, zabezpieczone są sreberkiem, czyli mamy pewność, że kosmetyk jest nowy, i nikt w nim nie maczał paluszków, wąchał czy narażał na jakieś zanieczyszczenia-różnią się jedynie kolorem. Kolejne, jakie przetestowałam to: "Masło kakaowe, maska do włosów wygładzająca" oraz "Oliwkowa maska do włosów, regenerująca". Wszystkie maseczki ślicznie pachną, zapach utrzymuje się na włosach jakiś czas. O dziwo, bardzo podoba mi się zapach maseczki kakaowej-jest śliczny!!

 (Pierwsza z wymienionych maseczek nie załapała się na sesję zdjęciową:))






Porównanie składów maseczki oliwkowej i kakaowej- nie są jakieś super, ale tragedii nie ma, z resztą, w produktach Ziaji samej natury trudno szukać, ale tak jak kiedyś pisałam, jeśli działanie rekompensuje ewentualne niedociągnięcia w składzie, nie jest to dla mnie wielkim problemem i przeszkodą, by takie produkty stosować:)




 Myślę, że naprawdę warto spróbować, tym bardziej, że kosztują grosze, jedno opakowanie to koszt około 5, 60 PLN. Ja tam sobie nie żałuję, nakładam sporą ilość, dokładnie wmasowuję, trzymam około 5 minut i efekty są naprawdę przyzwoite. Bardzo polubiłam te produkty, będę do nich wracać na pewno! 



środa, 11 czerwca 2014

Moja ochrona przed popromiennym buraczkiem- czyli SUN+ Fresh Protection High, 30 SPF

Witajcie!

Od niedawna, testuję na sobie pewien balsam ochronny z filtrem, który zamówiłam w Avonie. Zawsze używałam mocniejszych filtrów, ale tym razem stwierdziłam, że sprawdzę na sobie SPF 30, i to był strzał w dziesiątkę. Balsam, o którym mowa, czyli wodoodporny balsam odświeżająco-ochrony SPF 30 od AVON, jest naprawdę produktem godnym polecenia. Dlaczego? Dlatego, że przede wszystkim bardzo dobrze chroni  naszą skórę przed słońcem, a przy tym świetnie się rozsmarowuje, szybko wchłania, nie pozostawiając białego, tłustego filmu na skórze, jak często bywa przy produktach tego typu. Naprawdę, byłam szczerze, pozytywnie zaskoczona, po pierwszym użyciu tego balsamu, Co więcej, ma naprawdę bardzo fajny zapach! Inny, niż spotykałam w tego typu specyfikach- lekki, przypominający mango/arbuz. Skóra, po jego użyciu jest gładka, ślicznie pachnie. Mimo, że jestem posiadaczką bardzo jasnej karnacji, dodatkowo, piegowatej, ten filtr bardzo dobrze chroni nawet tak wymagającą skórę, jak moja:) I jeszcze raz powtórzę, że jest to produkt, którego przyjemnie się używa- osobiście nie cierpiałam używać filtrów w upalne dni, bo przy tak wysokiej temperaturze czułam, że wszystko się na mnie klei. Przy zastosowaniu tego produktu, nie mam takiego odczucia.


Co do odczucia odświeżenia, faktycznie, dzięki temu zapachowi daje takie złudzenie.
(Wybaczcie to brudne okno, ale po tych deszczach właśnie tak wygląda, w weekend je wyszoruję:))


Zoom na skład:


Konsystencja, wydaje się być dosyć gęsta i treściwa, jednak nie ma problemu przy rozsmarowywaniu produktu na skórze.



PLUSY:
-zapach, świeży, owocowy
-dobre wchłanianie
-bardzo dobra ochrona
-wydajność
-wygodne opakowanie
-cena w porównaniu do jakości, jest to około 25 zł

MINUSY
-Zdecydowanie brak!:))


Muszę przyznać, że firma AVON znowu mnie pozytywnie zaskoczyła. Do kolekcji chyba zakupię jeszcze coś z filtrem do twarzy, zachęcona tym fajnym produktem.


A może Wy polecicie coś z filtrem 50 do twarzy? Coś, co nadawałoby się pod lekki makijaż i nie podrażniało oczu, gdy w upalny dzień wszystko spływa z twarzy...




czwartek, 5 czerwca 2014

Naturalny, upiększający makijaż.

Cześć!

Zaniedbałam trochę tutaj regularne publikowanie postów, ale nie jest to lenistwo czy brak chęci- ot, zwyczajnie nie mam czasu. Stan rzeczy zmieni się z końcem czerwca, kiedy skończą się moje egzaminy.
Dzisiaj w biegu, przybywam żeby zaprezentować Wam prosty makijaż, taki neutralny, który każdej kobiecie będzie pasował, tej młodej ale również dojrzałej. Nadaje się na każdą okazję. Ja jestem zdecydowanie zwolenniczką takiego malowania. Myślę, że większość kobiet lubi podkreślać właśnie oczy, nawet niewielka zmiana, odrobina cienia czy kawałek kreski może zdziałać cuda:) 

Wszystkie cienie, jakich użyłam pochodzą z paletki Sleek, Au Naturel. Kreska oczywiście kredką, nie eyelinerem, ale nie byle jaką, bo najlepszą jak dla mnie, czyli Miyo Eyeliner, kredka do oczu "Diabelska Krecha"- zawiera olejki roślinne, jest testowana dermatologicznie, hipoalergiczna. Chyba nigdy jej nie zmienię;) Usta naturalne, i gotowe! Tadammm:




 

 I jeszcze raz zbliżenie na oko. Prawda, że kreska tą kredka wygląda całkiem przyzwoicie? Trzyma się bez zarzutu cały dzień!