piątek, 27 lutego 2015

Błyszczyk z serii ColorTrend “Kolory Blasku” - recenzja


Cześć!

Dzisiaj kilka słów o bardzo fajnym, tanim błyszczyku z Avonu. Nie lubię zbytnio takich produktów, zdecydowanie bardziej wolę szminki, ale że był tani stwierdziłam, że wypróbuję. I bardzo dobrze zrobiłam! Zdecydowałam się na odcień Lucid. Jest to typowy nudziak, odpowiedni dla każdego typu urody. Osobiście, bardzo mi się ten odcień podoba, jest idealny, do używania na co dzień.

Kolejną cechą tego produktu obok koloru, która mnie zauroczyła to konsystencja - gęsta, treściwa, nie spływająca z ust. Smak błyszczyka jest pyszny!:D Słodki, mniam:) Po nałożeniu go na usta, mam wrażenie, że je nawilża. Dosyć długo się trzyma, pod warunkiem, że go nie zjadam. (taki ze mnie łakomczuch ;))


Za produkt zapłaciłam 5,99. Jest to nie wiele, biorąc pod uwagę fakt, że wiem, że na pewno go wykończę do ostatniej kropli. 


A teraz spójrzmy, jak błyszczyk wygląda na ustach:



Znacie te błyszczyki? A może macie jeden z nich?




czwartek, 26 lutego 2015

Zielono mi:)

Cześć!

Ostatnio moja cera zrobiła się kapryśna i wyskakuję mi to i owo niczym nastolatce. Walczę z takimi niespodziankami za pomocą mocnego oczyszczania peelingami i maseczkami. Jest już o niebo lepiej, wszytko zaczyna się goić. Dzisiaj kilka słów o glince zielonej, która do takich problemów jest niemalże stworzona:)




Jedną z najbardziej powszechnych w zastosowaniu jest właśnie glinka zielona. Jest bardzo obfita w minerały, zawiera ich ponad 20, takie jak: krzem, magnez, wapń, potas, fosfor, sód i inne oraz cały szereg mikroelementów i pierwiastków śladowych: selen, molibden, cynk. To glinka, która pochodzi ze skał krzemionowo-aluminiowych i ma bardzo silne działanie. Polecana jest osobom ze skórą tzw. problemową. Dezynfekuje, ściąga, oczyszcza, zwęża rozszerzone pory, przyspiesza gojenie ran, wyrównuje ph skóry, ma działanie przeciwzapalne i jest polecana przy leczeniu trądziku. Pozwala też zredukować zmarszczki i wygładzić ciało. Wskazana jest dla osób z cerą tłustą i mieszaną. Po nałożeniu na twarz, glinka szybko zasycha, warto mieć buteleczkę z z atomizerem i spryskiwać twarz co jakiś czas wodą.Warto pamiętać, że jest silna w działaniu, i osoby ze skórą wrażliwą, muszą uważać na tego typu produkty. Zaleca się użycie kremu po takiej maseczce, by nie doprowadzić do przesuszenia skóry.
Przejdźmy do samego opakowania. Jest to prosta, papierowa torebka z zamknięciem strunowym. W środku znajdziemy proszek, który po rozmieszaniu w odpowiedniej proporcji z wodą, daje nam maseczkę. Co jest bardzo ważne, glinka nie lubi kontaktu z metalami, gdyż wtedy traci swoje właściwości! Maseczkę, należy więc sporządzać w plastikowej/porcelanowej miseczce przy użyciu łyżeczki/mieszadełka również wykonanego z podobnego tworzywa. 



Podsumowując, jest to bardzo dobry, naturalny produkt do walki z niedoskonałościami skóry. W swoich zapasach mam również glinkę czerwoną, o której na pewno wkrótce Wam opowiem.





środa, 18 lutego 2015

Masełkowa miłość. Shea czy cocoa butter?:)

Cześć!

Los sprawił, że w tym roku ferii nie miałam. Wypadek bliskiej osoby spowodował, że wszystko spadło na moją głowę, sama też miałam przygody ze zdrowiem i jestem w trakcie leczenia. Od tygodnia jestem prawie codziennie w przychodni, a teraz odwiedzam też szpital, bo po ponad tygodniowej opiece w domu moja połamana mama dała się namówić na szpital i wstawienie blaszki umacniającej złamaną kość. Przyrzekam - mam dość! To tak na usprawiedliwienie, żeby nie było, że zaniedbuję moje czytelniczki.





Wracając do sedna sprawy, przychodzę dzisiaj z recenzją porównawczą maseł do ciała - kakaowego i shea. Obydwa mazidła uwielbiam, i trudno mi się zdecydować, które wolę bardziej.



Jako pierwsze miałam przyjemność używać masła shea. Swoje odczucia odnośnie tego kosmetyku opisałam w innym, oddzielnym poście, do którego zapraszam:) Moja recenzja masła shea




Jeśli chodzi o masło kakowe, jestem zachwycona jego zapachem! Pachnie najprawdziwszą gorzką czekoladą, no pyszności!:D Jest jakby mniej tłuste, ale to wynik jego konsystencji. Po otwarciu wieczka zobaczyłam, że jest to ciało stałe, niesamowicie twarde. Ten fakt mi nie odpowiada, bo bardzo utrudnia aplikację, ale znalazłam na to 2 sposoby. Pierwszy, to położenie na jakąś godzinkę masła na ciepłym kaloryferze, drugi zaś, to skrobanie wieczkiem zawartości, i rozpuszczanie "opiłek" w dłoniach. Można też zastosować kąpiel w gorącej wodzie. Osobiście bardzo lubię je stosować, po użyciu ciało pięknie pachnie, a skóra staje się bardzo gładka. 


Jeśli miałabym wybrać, lub zrezygnować z któregoś, pewnie wolałabym zachować dla siebie masło shea. Jest wygodniejsze w aplikacji, i chyba troszkę bardziej koi suchą skórę. Na szczęście wybierać nie muszę i z radością używam obydwu mazidełek na zmianę:) 


A Wy, które masełko wolicie? Stawiacie na zapach, wygodę, czy może na właściwości? 




środa, 4 lutego 2015

Sleek Make Up, The Orginal & Golden Rose, Velvet Matte Lipstick

Witajcie!

Dzisiaj post przedstawiający dwa produkty z kategorii do makijażu: Sleek Make Up, The Orginal oraz Golden Rose, Velvet Matte Lipstick. Osobiście mogę powiedzieć, że są to kosmetyki idealne pod względem kolorystycznym, ja takie kolory uwielbiam i ciągle takich używam, dokupując podobne odcienie:)


Zacznijmy może od palety cieni do powiek. Jeśli chodzi o opakowanie, jest to klasyczne, czarne, matowe, plastikowe pudełeczko z logo producenta. Mocne, z dużym lustereczkiem w środku. 


A teraz obejrzyjmy co mamy w środku. Znajdziemy tam 11 pięknych lśniących, perłowych cieni, oraz 1 matową, głęboką czerń.


A teraz po kolei, spójrzmy na swatche. Robione bez bazy, co by nie oszukiwać. Jak widać kolory są nasycone i dobrze napigmentowane.  Mamy tutaj: matową czerń, połyskliwy, żywy fiolet, grafit, niebieski, morską zieleń, zgniłą zieleń, złoto-żółtą perłę, różowy ze złotymi refleksami, łososiową perłę, miedź, złoty brąz, i ciemną zgniłą zieleń.


 A teraz kolej na matową pomadkę od Golden Rose, w odcieniu 02. 




Jak widać na swatchu, pigmentacja powala na kolana. Kolor jest trwały, będzie pasował każdemu, bo to taki lepszy odcień naszych naturalnych ust:)


A tak wygląda na ustach. W rzeczywistości, kolor wydaje się być troszkę ciemniejszy niż na poniższym zdjęciu.




I to wszystko na dzisiaj. Co myślicie o tych produktach?