czwartek, 21 maja 2015

Kuracja kolagenowa przed latem, czy warto?

Każda z nas chce wyglądać pięknie, świeżo i młodo. Obok tradycyjnej pielęgnacji na rynku jest wiele suplementów wspomagających włosy, skórę i paznokcie. W marcu otrzymałam zestaw tabletek "Pure Collagen" od Noble Medica, więc od razu zaczęłam 50 dniową kurację:)

Główne składniki preparatu to kolagen z ryb morskich w dawce 200 mg oraz elastyna.
Kolagen odpowiada za jędrność skóry, natomiast elastyna to białko, które gwarantuje naszej skórze elastyczność i sprężystość.

Skład preparatu uzupełniają witaminy: C i E. Witaminę C wszyscy kojarzymy z sezonem infekcyjnym, ale odgrywa ona także istotną rolę w syntezie kolagenu. Poza tym jest silnym antyoksydantem, czyli "zmiataczem" wolnych rodników, podobnie z resztą, jak witamina E.

Kolejny składnik "Pure Collagen" to ekstrakt z pestek winogron, który także wykazuje działanie antyoksydacyjne, pomagając w walce z wolnymi rodnikami.

Producent deklaruje, że zaletą stosowania specyfiku jest nie tylko poprawa elastyczności i nawilżenia skóry, spłycenie drobnych zmarszczek, ale także rozjaśnienie przebarwień oraz przywrócenie cerze witalności i blasku. Trzeba przyznać, bardzo kuszące obietnice! Co więcej, kuracja kolagenowa ma poprawić kondycję naszych stawów, z którymi osobiście nie mam problemów.

Jedno opakowanie zawiera 100 tabletek, a zalecana dzienna dawka na początku kuracji to 4 tabletki dziennie. Ja "zjadłam" łącznie 200 tabletek, po 4 każdego dnia.

A jakie zauważyłam efekty?

Jeśli chodzi o stawy to nie mogę się wypowiedzieć, gdyż nie mam z nimi problemów. Skóra jednak, stała się bardziej elastyczna i nawilżona, a wszystkie, pojawiające się niespodzianki na twarzy znacznie szybciej się goją. Co do przebarwień, nie widzę różnicy. Generalnie duży plus za poprawę elastyczności i regeneracji skóry.

Więcej informacji na temat "Pure Collagen" znajdziecie na stronie producenta.




wtorek, 12 maja 2015

Odnawiamy stopy na zbliżające się lato:)

Cześć!


Jakiś czas temu na blogach zaczęły pojawiać się opisy złuszczających masek do stóp. Muszę przyznać, że bardzo mnie to zaciekawiło, ale trochę się obawiałam takiego chemicznego złuszczania skóry. Nadszedł dzień, że powiedziałam sobie - "Tak, wypróbuję to!" Która z nas nie chce mieć pięknych i zadbanych stóp? Zwłaszcza, kiedy tak je eksponujemy latem, sama, ciągle w tym okresie chodzę w klapeczkach czy sandałkach. 




Swoje skarpetki złuszczające zakupiłam w drogerii Hebe, za ok. 13 zł. Był to produkt firmy L'biotica. 

Maskę do stóp otrzymujemy w tekturowej kopercie, gdzie znajdują się foliowe skarpetki z płynem. Są bardzo duże i każda stopa bez problemu się w nich zmieści;)


Samo użycie jest bajecznie proste i jasno wyjaśnione na opakowaniu. 




Ja skarpetki trzymałam 90 minut i sądzę, że tyle właśnie powinno się je trzymać. Najlepiej nałożyć na nie swoje, zimowe skarpetki, bo wygodniej jest wtedy poruszać się po mieszkaniu, a i cieplej w nóżki. Uczucie jakie towarzyszy przy kuracji to naprzemienne uczucie gorąca i zimna stóp. Ogólnie, jestem bardzo zadowolona z efektów, zwykłą tarką czy peelingiem bym tyle nie zdziałała. Co ważne jednak, złuszczanie w moim przypadku zaczęło się dopiero po 10 dniach, i żeby szybciej pozbyć się martwego naskórka, moczyłam nogi w ciepłej wodzie z mydłem. Cały proces trwał nieco ponad 2 tygodnie. Teraz cieszę się pięknymi stopami bez zgrubień! 


A Wy, używałyście tych skarpetek??



poniedziałek, 4 maja 2015

Niekosmetycznie ale artystycznie;)

Cześć!

Dawno temu, ogromną radość czerpałam z robienia zdjęć. Ostatnio, przy okazji majowego spaceru z Ukochanym, chwyciłam za aparat i troszkę popstrykałam, jak za starych dobrych i beztroskich czasów. Od razu usprawiedliwiam się, że nie mam lustrzanki, więc zdjęcia może i nie są najlepszej jakości, ale przecież, nie o to mi chodzi, bo profesjonalistą nie jestem:) 

Zapraszam do oglądania! 










 Co myślicie? Powinnam w ogóle łapać się za aparat? Dajcie koniecznie znać!