czwartek, 29 maja 2014

Coś niekosmetycznego dla naszego ciała:)

Witajcie!

Dzisiaj post inny niż zwykle, bo nie  kosmetykach, nie o makijażu. W związku z tym, że wczoraj minął miesiąc, odkąd zaczęłam trenować w domu, chciałabym kilka słów napisać o swoich wrażeniach. Zacznę może od tego, że motywacją było dla mnie oczywiście zrzucenie kilku kilogramów, ale nie był to kluczowy czynnik, dla którego zaczęłam ćwiczyć- gdyby tak było, pewnie bym się poddała po 2 tygodniach, bo waga wtedy pokazała więcej, niż przed rozpoczęciem ćwiczeń. Zdecydowałam się ćwiczyć z Mel B, bo za "modną" Chodakowską nie przepadam, wręcz rzekła bym, że mnie ta Pani denerwuje:P Ćwiczę około 5 razy w tygodniu, czasami nawet 6, po około 45 minut. Na samym początku było to ok 25-30 minut, ale po około tygodniu, gdy się już rozćwiczyłam, zwiększyłam trening. Obecnie, moje ćwiczenia wykonuję w kolejności: 

- 5 minutowa rozgrzewka
-15 minutowy trening cardio
-10 minutowy trening brzucha
-5 minutowe rozciąganie (powinno być na końcu, ale mi pasuje tutaj;))
-10 minutowy trening pośladków lub nóg, na zmianę, co drugi dzień jeden z nich

Wszystkie filmy to znalezienia na youtubie. Dla początkujących poleciłabym skomponowany, 35 minutowy trening. Link: http://www.youtube.com/watch?v=eUl8CdYRz8A

Same ćwiczenia są bardzo przyjemne, jedne bardzo męczące, inne troszkę mniej:) Lubię sposób, w jaki Mel prowadzi treningi, żartuje, widzimy, jak się meczy i poci "razem" z Nami:)




Co do efektów, bo dla wielu z Was to jest kluczowa sprawa. Ja, po pierwszych treningach czułam każdy mięsień- dobry znak:) Co do wagi, cóż, osobiście mało zrzuciłam, liczyłam na więcej, jest to ok. 2 kg, przy tak częstym ćwiczeniu i ograniczeniu jedzenia. Obecnie waga znowu stoi. Jako, że choruję na niedoczynność tarczycy, liczyłam się z faktem, że będzie mi bardzo ciężko zrzucić każdy dekagram, który mi przybył podczas choroby. Ale, nie waga jest najważniejsza! Mięśnie mi się bardzo wzmocniły, szczególnie na brzuchu, ramionach i łydkach (z tego to się średnio cieszę, no ale, jak się nie ma co się lubi..;)) Ciało jest jędrniejsze, pupa bardziej okrąglejsza:) Generalnie wszystko na plus. Jestem z siebie dumna, że tak się zawzięłam, a co lepsze, bardzo lubię te ćwiczenia, są dni, że nie mogę się doczekać, kiedy będę kicać przed laptopem:) Ja na pewno będę ćwiczyła dalej, czy będę traciła na wadze, czy nie. Cóż, za miesiąc może znowu, pochwalę się jak moje wyniki?:) 

wtorek, 27 maja 2014

Owocowy raj dla skóry.

Witajcie!

Dzisiaj kilka słów o czymś, co mi bardzo podpasowało, a mianowicie o owocowych masełkach do ciała od Bielendy. Odkąd je dostałam, ciągle się nimi smaruję, moim zdaniem, są genialne na lato! Pięknie pachną, a to ma dla mnie duże znaczenie, bardzo fajnie nawilżają, dobrze się wchłaniają, pozostawiając skórę nawilżoną, gładką, elastyczną. Koją swędzące plamki, które pojawiły się po pierwszym większym wyjściu bez filtra w te upały, uczulone na "pierwsze słońce" wiedzą o czym mowa. Po moich już nie ma śladu:) Fajnie, że mają niewielką pojemność, bo w lecie troszkę w mniejszej ilości się takich produktów używa. Produkty te, są od jakiegoś czasu dostępne w biedronce za zawrotną cenę- 5,99.  Ja mam masełka o zapachu arbuza i winogrona- to drugie w szczególności uwielbiam.

Drogie Panie, zachęcam do wypróbowania tego produktu. Osobiście, jeśli będą dalej dostępne- na pewno do niech wrócę, gdy sięgnę denka!



Mój faworyt, zapach jest po prostu nieziemski:)


Składy obydwu produktów, może na kolana nie rzucają, ale jest masło shea na wysokim miejscu:)




A może którejś z Was tez wpadły w oko (i ręce) te owocowe masła?:)



czwartek, 15 maja 2014

11 pytań i 11 odpowiedzi, czyli Liebster Blog Award:)

Witam Witam i o nic nie pytam!

Kilka wieczorów temu, poczytując bloga jednej z moich ulubionych blogerek (tak, tak, Niewyparzona Pudernico!) dowiedziałam się, że jestem przez ową blogerkę nominowana do pewnej blogowej zabawy. Pomyślałam, czemu nie? Sama przecież lubię czytać takie posty:) I tak oto jestem tutaj, by podzielić się z Wami moimi najskrytszymi, mrocznymi sekretami...;)

O co chodzi? Kilka zasad dotyczących tej zabawy:

Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”.
Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała.
Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.
Pytania, które otrzymałam i moje odpowiedzi:

  1. Jaki jest Twój ulubiony kolor? Opisz go bez nazywania :)
Mój ulubiony kolor to ten, uznawany za najbardziej elegancki. Ten, który pasuje do wszystkiego, jest tajemniczy, a przy tym wyrazisty i jednocześnie subtelny. No i muszę to powiedzieć, to ten, który podobno bardzo wyszczupla!:P I teraz to na pewno wszystko jasne:)

2. Gdybyś była zwierzakiem, to jakim i dlaczego?

Oczywiście byłabym kotem:D Sama uwielbiam koty, no kurde, skądś ta miłość musiała się wsiąść. Uwielbiam tak jak one, wchodzić w ciepłe, przytulne miejsca i się grzać:P Poza tym, koty to indywidualiści, podobnie jak ja, jak im coś nie pasuje, to nie wygrasz. Też jestem uparta:)

3. Jaka była Twoja najzabawniejsza wpadka?

Pewnie było ich dużo, teraz trudno mi sobie jakąś konkretną przypomnieć. Jak to z kobietkami bywa, zapewne chlpanęłam coś, a później ugryzłam się w język. Na szczęście, nie zdarza mi się to często i nagminnie:)

4. Czego nie lubisz na blogach?

Nie lubię, gdy ktoś z uporem maniaka zostawia wciąż komentarze typu: "Super blog, obserwacja za obserwację?" No ludu kochanyyyy!!!

5.A co na blogach lubisz najbardziej?

Lubię to, że można za ich pośrednictwem poznać fajnych ludzi, dowiedzieć się coś o produkcie, zanim trafi do naszego koszyka. Jest to też przede wszystkim sposób, w jaki się relaksuję. Lubię sobie poczytać o ciekawych, przydatnych, interesujących mnie sprawach.

6. Wakacje Twoich marzeń...

A bo ja wiem? Mam wiele innych marzeń, niekoniecznie dotyczących spędzania wakacji. No ale oczywiście byłabym wielce usatysfakcjonowanagdybm mogła kiedyś wyruszyć na wycieczkę z plecakiem, namiotem, moim facetem w nieznane. Myślę, że każdej parze, tej młodej i starszej stażem, dobrze by coś takiego zrobiło. Ja osobiście lubię namiocik (hmmm:D), lubię ognisko, lubię noce na świeżym powietrzu, więc to byłoby coś dla mnie:)

7. Gdybyś była super ekstra hiper bohaterem to kim byś była i jaką moc byś miała?

O kurcze, zielonego pojęcia nie mam. Chciałabym ochronić małe dzieci przed wszelakim niebezpieczeństwem tego świata i nieodpowiedzialnych dorosłych. A co do mocy, jak "ekstra hiper" no to moc nieograniczona:)

8. Od czego zaczęło się Twoje blogowanie?

Od pierwszego postu:D Czytałam, czytałam blogi innych, stwierdziłam, że nie mogę być ciągle taką bierną czytelniczką- dam coś od siebie. Nie lubiłam też komentować jako Gal Anonim, konto na blogerze ułatwiło sprawę;)

9. Jakie masz najlepsze wspomnienie z dzieciństwa?

Wspomnień mam tysiące, najlepsze, to te najśmieszniejsze, chodź wtedy niejednokrotnie były to dla mnie wielkie tragedie. Rozrywek dostarczał mi mój brat bliźniak, który miał dziwne pomysły, i zawsze przyznawał się, gdy ja coś przeskrobałam (niedobra Iwonka!) :D

10. Co najbardziej lubisz w sobie?

Najbardziej lubię w sobie to, że jestem osobą bardzo wyrozumiałą, umiejącą nawiązać dobrą relację prawie z każdym. Umiem dostosować się do towarzystwa, jestem zabawna, to też mam dużo znajomych z różnych kręgów. 
Poza tym, te piękne, długie, ciemne włosy (które co drugi dzień mam ochotę ściąć:D) wielkie oczyska i długie rzęsy. Bardzo je lubię!:)

11. I jak wypadłam z moimi pytaniami? :)

Były i łatwe i takie, nad którymi trzeba było chwilę pomyśleć, żeby coś sobie przypomnieć z dzieciństwa. Dobrze wypadłaś!:) 


Jestem leniwa, i nie che mi się wymyślać kolejnych 11 pytań dla Was. Myślę, że te, na które ja dzisiaj odpowiadałam są całkiem fajne, więc zachęcam do odpowiedzi na nie.  Chętnie poczytam co mają do napisania...:

http://blacksmokey.blogspot.com/
http://love-modowe.blogspot.com/
http://sylla-makeup.blogspot.com/
http://eva-moda-i-uroda.blogspot.com/
http://zeberko-makeup.blogspot.com/
http://kosmetykoholizmmalgosi.blogspot.com/
http://mojemalinowelove.blogspot.com/
http://krolowa-karo.blogspot.com/



piątek, 9 maja 2014

Szczęśliwy traf:)

Witajcie!

Dzisiaj w ekspresowym tempie pojawiam się tutaj po to, by pochwalić się Wam moim ostatnim zakupem w sklepie z używaną odzieżą. Weszłam na chwilę, i popatrzyłam na półkę z butami i się zakochałam:D Piękne sandałki na grubym obcesie stały i prosiły, bym je zmierzyła. Jakaż była moja radość, jak okazało się, że są całkiem nowe, i idealnie pasują na moją stópkę!:) Buty te, idealnie wpasowują się w mój styl, są dosyć wysokie, dla mnie nawet bardzo, bo obcas ma ok. 10 cm, ale swego czasu tylko w wyższych butach śmigałam (coś ostatnio się wygodna zrobiłam), także przypomnę sobie, jak fajnie jest poczuć się w takich kobiecych butach:) Mam nadzieję, że już niedługo zaprezentuję je w jakiejś fajnej, wiosenno-letniej stylizacji.
Buty kosztowały mnie grosze, biorąc pod uwagę, że są nowe- zapłaciłam za nie 18 zł. Wydają się być wygodne, jak tylko pogoda pozwoli, wyruszam w nich na testowy spacer:) A o to one:






I jak Wam się podobają? Kupujecie czasami buty w sh?




wtorek, 6 maja 2014

Kiedy chcę wymienić skórę na nową- czyli recenzja peelingu morelowego od firmy Soraya...:)

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj krótko i zwięźle o produkcie, który zawładnął moim sercem już dawno, dawno temu. Należę do osób, które lubią się porządnie wyszorować podczas mycia, tak, że skóra aż czerwienieje, szukałam więc też produktu do twarzy, który usunie stary naskórek, ale nie sprawi, że twarz zostanie podrażniona. Takim właśnie produktem jest fenomenalny peeling o nazwie: Soraya, Świat Natury, Morelowy peeling ultra oczyszczający. Jak wiadomo, regularne złuszczanie naskórka pobudza odnowę komórkową, odświeża cerę i odmładza jej wygląd. Peeling doskonale przygotuje skórę na przyjęcie składników aktywnych w dalszych etapach pielęgnacji, dlatego warto mieć taki produkt na swojej półce. Jestem w trakcie zużywania 3 tubki, i nie wyobrażam sobie bez niego życia;) Ostatnimi czasy zmieniło się opakowanie, więc nabawiłam się stracha, gdy nie mogłam go znaleźć w Rossmanie, ale na szczęście peeling jest dalej dostępny, zmianie uległo tylko opakowanie, a w środku jest ten sam produkt. 


Konsystencja peelingu jest idealnie kremowa, ma wiele wyraźnie wyczuwalnych, ale nie ostrych drobinek.
Zapach jest dla mnie dosyć neutralny, nie ziębi nie grzeje, jak to się mówi;) Muszę wspomnieć o tym, że jest to produkt niesamowicie wydajny! Mi starcza na prawie cały, okrągły rok, przy stosowaniu 2 razy w tygodniu. Generalnie jedno duże TAK dla tego specyfiku:)


PLUSY:
-kremowa konsystencja
-drobinki, które nie podrażniają skóry
-neutralny zapach
-bardzo, bardzo wydajny
-cena, jest to około 11-12 zł
-brak zbędnej chemii
-wygodne opakowanie

MINUSY:
-Nie ma!!!:)


Próbowałyście?? 



czwartek, 1 maja 2014

Z kobaltem w tle.

Witam Wszystkich bardzo gorąco w ten majowy poranek:)

Z uwagi na to, że nie jestem bardzo odważna w makijażu, źle się czuję w szalonych, kolorowych mejkapach, zazwyczaj, jak już z resztą zauważyłyście stawiam na brązy i złota. Jednak i mnie czasami nachodzi ochota, by jakoś ten makijaż dzienny odmienić. Właśnie wtedy szaleję na dolnej powiece, z przeróżnymi kolorami. Dzisiaj zaprezentuję Wam makijaż, który wykonałam potrójnym cieniem do powiek z mySecret, o numerze 308 (który dorwałam, a właściwie siostra mi dorwała na wyprzedaży kolorówki w Drogerii Natura;)) oraz kobaltowym cieniem, z paletki od Avon.


Usta pomalowałam swoją ukochaną pomadką z Celii, numer 208


Zoom na całość.


Patrząc po zdjęciach dopiero dostrzegłam, jakie długaśne odrosty już mam! Jednak jakoś nie mam ochoty bawić się w ich farbowanie, tym bardziej, że przechodzą łagodnie i aż tak strasznie nie rzucają się w oczy. A co tam, dam odpocząć swoim włosom na wiosnę:)


I jak Wam się podoba taka propozycja?:)