Dzisiaj post inny niż zwykle, bo nie kosmetykach, nie o makijażu. W związku z tym, że wczoraj minął miesiąc, odkąd zaczęłam trenować w domu, chciałabym kilka słów napisać o swoich wrażeniach. Zacznę może od tego, że motywacją było dla mnie oczywiście zrzucenie kilku kilogramów, ale nie był to kluczowy czynnik, dla którego zaczęłam ćwiczyć- gdyby tak było, pewnie bym się poddała po 2 tygodniach, bo waga wtedy pokazała więcej, niż przed rozpoczęciem ćwiczeń. Zdecydowałam się ćwiczyć z Mel B, bo za "modną" Chodakowską nie przepadam, wręcz rzekła bym, że mnie ta Pani denerwuje:P Ćwiczę około 5 razy w tygodniu, czasami nawet 6, po około 45 minut. Na samym początku było to ok 25-30 minut, ale po około tygodniu, gdy się już rozćwiczyłam, zwiększyłam trening. Obecnie, moje ćwiczenia wykonuję w kolejności:
- 5 minutowa rozgrzewka
-15 minutowy trening cardio
-10 minutowy trening brzucha
-5 minutowe rozciąganie (powinno być na końcu, ale mi pasuje tutaj;))
-10 minutowy trening pośladków lub nóg, na zmianę, co drugi dzień jeden z nich
Wszystkie filmy to znalezienia na youtubie. Dla początkujących poleciłabym skomponowany, 35 minutowy trening. Link: http://www.youtube.com/watch?v=eUl8CdYRz8A
Same ćwiczenia są bardzo przyjemne, jedne bardzo męczące, inne troszkę mniej:) Lubię sposób, w jaki Mel prowadzi treningi, żartuje, widzimy, jak się meczy i poci "razem" z Nami:)
Co do efektów, bo dla wielu z Was to jest kluczowa sprawa. Ja, po pierwszych treningach czułam każdy mięsień- dobry znak:) Co do wagi, cóż, osobiście mało zrzuciłam, liczyłam na więcej, jest to ok. 2 kg, przy tak częstym ćwiczeniu i ograniczeniu jedzenia. Obecnie waga znowu stoi. Jako, że choruję na niedoczynność tarczycy, liczyłam się z faktem, że będzie mi bardzo ciężko zrzucić każdy dekagram, który mi przybył podczas choroby. Ale, nie waga jest najważniejsza! Mięśnie mi się bardzo wzmocniły, szczególnie na brzuchu, ramionach i łydkach (z tego to się średnio cieszę, no ale, jak się nie ma co się lubi..;)) Ciało jest jędrniejsze, pupa bardziej okrąglejsza:) Generalnie wszystko na plus. Jestem z siebie dumna, że tak się zawzięłam, a co lepsze, bardzo lubię te ćwiczenia, są dni, że nie mogę się doczekać, kiedy będę kicać przed laptopem:) Ja na pewno będę ćwiczyła dalej, czy będę traciła na wadze, czy nie. Cóż, za miesiąc może znowu, pochwalę się jak moje wyniki?:)